Makau/Makao – Mała, była portugalska kolonia. Obecnie, podobnie jak Hongkong jest to terytoriom zależne od Chin na zasadach „jeden kraj, dwa systemy”. Nazywane jest chińskim Las Vegas, nową światową stolicą hazardu, który w głównych Chinach jest zakazany. Jest to również jeden z najgęściej zaludniony obszar na ziemi ponad 21tys/km2. (650tys ludności na 29,5km2 powierzchni

Jak się dostać do Makau z Chin

Bezpośrednią podróż do Makau rozpoczynamy 15 dnia naszej podróży po Chinach od przedostania się samolotem z Zhangjiajie do Kantonu (Guangzhou). Z lotniska wyruszyliśmy metrem do południowego dworca kolejowego (9 juanów), gdzie kupiliśmy bilety na pociąg aż do chińskiej granicy z Makau za 60 juanów od sztuki. Były to jedyne nasze bilety pociągowe podczas tej podróży, których wcześniej nie rezerwowaliśmy bo nie wiedzieliśmy ile czasu nam zejdzie na dotarciu z lotniska na dworzec. Przekraczanie granicy pieszo jest w tym przypadku bardzo proste. Jako Polacy by się dostać na terytorium Makau nie potrzebujemy wizy. Na granicy dostajemy klasyczne zwolnienie wizowe pozwalające przebywać na jego terytorium do 90 dni.

Waluta, transport i nocleg

Makao posiada swoją własną walutę – Pataca (MOP) jednakże wszędzie akceptowalne są hongkońskie dolary, które kursem są bardzo zbliżone, prawie 1:1. W wielu miejscach nie ma również problemu z uiszczeniem opłaty w Juanach. Reszta przeważnie zostanie wydana w HKD. W kasynach gra się wyłącznie dolarami hongkońskimi.

W okolicach przejścia granicznego znaleźć można kilka kantorów, które przyjmą USD/EUR czy CNY i wymienią na HKD lub MOP. Jako, że kolejnym punktem naszej wyprawy był Hongkong wymieniliśmy pieniądze od razu na HKD i nimi płaciliśmy w Makau.

Makau dzieli się na 2 główne obszary – półwysep Makau i sztucznie połączone ze sobą wyspy Taipa i Coloane (za pomocą sztucznego lądu zwanego Cotai). W pierwszym z nich znajdziemy „stare miasto”, natomiast na wyspach znajduje się większość kasyn i hoteli. Większe z nich posiadają własne, darmowe linie autobusowe, które dowożą i odbierają turystów z głównych punktów miasta, takich jak: granica lądowa, port, stare miasta i innych kasyn.

My na nasz pobyt wybraliśmy pokój w pięciogwiazdkowym Galaxy Macau, za równowartość 600zł, co było naszym najdroższym noclegiem przeliczając na dobę podczas tej wyprawy. Do hotelu dostaliśmy wspomnianym wyżej autobusem.

Kasyna w Makau

Kraj ten słynie z wielkich i najbardziej dochodowych kasyn na świecie. 5 na 10 najbardziej dochodowych kasyn świata znajduje się właśnie tu. Swoimi zyskami wyprzedzają wszystkie kasyna USA łącznie z tymi w Las Vegas.

Podobnie jak w Ameryce, znaleźć tu można słynne kasyna takie jak The Parisian z kopią wieży Eiffla czy Venetian z kanałami przeniesionymi prosto z Wenecji po których można popływać gondolą. Nie mam porównania z amerykańskimi pierwowzorami, ale z opinii osób które były w obu tych miejscach, chińskie odpowiedniki sprawiają większe wrażenie. Tuż obok znajdują się City of Dreams, Studio City Macau, czy też nasz Galaxy Macau. Każde z kasyn to tak naprawdę osobne mini-miasta/centra handlowe zapewniające wszystkie niezbędne rozrywki i potrzeby. A to wszystko na sztucznie usypanej wyspie Cotai, która połączyła Taipa z Coloane. Niestety nie mam dużo materiałów z ich wnętrz ponieważ poza częściami handlowymi, nie można w nich robić zdjęć.

Półwysep Makau – Portugalski duch przeszłości

Cotai to nie jedyne miejsce w Makau z kasynami. Na półwyspie też się kilka znajdzie, w tym chyba to o najbardziej rozpoznawalnym gmachu Makau za granicą – Grand Lisboa. Budynek, który sprawia, że patrząc na niego z niskich dzielnic ma się wrażenie bycia na innej planecie z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Nazwa też nie jest przypadkowa – Lisboa czyli Lizbona – ukochana stolica Portugalczyków. Makau od XVI, aż do 1999r w była we władaniach Europejczyków, którzy rozbudowali tutaj swój ośrodek handlowy. Widać to na każdym kroku „starej” części półwyspu. Typowa dla Portugalii, kostka na chodnikach, kolonialna zabudowa, portugalskie nazwy ulic, wszystko to przypominało mi okres moich studiów, których znaczną cześć spędziłem na wymianie w Portugalii.

Nie mogłem się oprzeć by nie skorzystać z okazji i nie zjeść mojego ulubionego portugalskiego dania – Francesinha, tu na drugim końcu świata. Język portugalski jest wciąż obok chińskiego jeżykiem urzędowym, jednak nie udało mi się znaleźć młodych ludzi, czy to w sklepie czy na ulicy, którzy by mi odpowiedzieli na wesołe Bom Dia (pt. Dzień dobry)

Stare miasto ze względu na swój unikalnych charakter zostało w 2005 roku wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Włócząc się po ulicach starego miasta mija się m. in takie miejsca jak żółty kościół Matki Boskiej Różańcowej z 1587r co czyni go najstarszym kościołem w chinach, plac Senado, Fasadę kościoła św. Pawła, który spłonął w XIXw, a teraz główną atrakcją starego miasta czy wzgórze z twierdzą obronną „Fortaleza do monte” (dosłownie z pt. „Twierdza wzgórza”).

Prom z Makau Do Hong Kongu

Niestety na Makau mieliśmy zaplanowaną tylko jedną noc. Poranek 16 dnia naszej wyprawy postanowiliśmy spędzić korzystając jeszcze z dobrodziejstw jakie oferował nam hotelowy basen. Następnie po wymeldowaniu pojechaliśmy hotelowym autokarem do portu skąd mieliśmy płynąć do Hongkongu, a dokładnie na półwysep Kowloon. Jest to najpopularniejsza forma podróży między tymi regionami, promy kursują stąd na półwysep Kowloon lub wyspę Hong Kong co paręnaście minut. Nam udało się kupić bilety po 160 HKD od sztuki (około 80 zł). Podróż trwała około godziny.

Niedługo po naszym pobycie został otwarty najdłuższy most na świecie (55km), łączący Makau z chińskim Zhuhai i dalej z Hongkongiem co jest w tym momencie dobrą alternatywą dla promów.

Makau posiada również międzynarodowe lotnisko.

Więcej

Po więcej ciekawostek o Chinach, w tym relację z mojej podróży po nich przejdź na stronę dedykowaną państwie środka.

Jeśli interesują cię także inne kierunki to zapraszam do przejrzenia innych moich wypraw, a także do śledzenia bloga.

Author

Cześć, nazywam się Łukasz i tworzę ten Blog Podróżniczy. Jest mi niezwykle miło Cię gościć. Jestem Cyfrowym Nomadem (Digital Nomad) czyli programistą i podróżnikiem w jednym. Mój zawód pozwala mi pojechać na drugi koniec świata i na co dzień tworzyć soft jako Full stack .NET Developer, a w weekend odwiedzać nowe miejsca i kraje. Mam nadzieję, że spodoba Ci się to co tutaj robię i będzie to przydatne. Po więcej informacji zapraszam do zakładki "O mnie".